Uzus językowy, czyli jak błędy przestają być błędami
Czym tak właściwie jest uzus językowy? Język polski nie należy do najłatwiejszych – zarówno pod względem pisowni, jak i zasad gramatyki. Często popełniamy błędy, nawet o tym nie wiedząc lub orientując się po fakcie. Niektóre z nich po pewnym czasie jednak przestają być uznawane za błąd.
Czym jest uzus językowy?
Uzus językowy to pewien obszar języka, w którym zaciera się różnica między błędami a poprawnością. Istnieje wiele przypadków, gdy tak naprawdę w trakcie mówienia lub pisania wykorzystujemy formy, które nie są ściśle zgodne z aktualnymi zasadami. Mogą jednak brzmieć one dla nas zupełnie poprawnie. Wiele sformułowań tego typu po jakimś czasie na stałe wchodzi do języka. Przykładem mogą być „lata sześćdziesiąte” lub określenia innych dekad, które jeszcze około 100 lat temu były uznawane za niepoprawne. Taka forma weszła do powszechnego użycia prawdopodobnie pod wpływem języka rosyjskiego – we wcześniejszej polszczyźnie mówiło się np. „w szóstym dziesięcioleciu” (a nawet „szóstem”).
Elementy języka, które nieco odchodzą od przyjętych reguł, ale funkcjonują w ramach pewnej społeczności, tworzą właśnie uzus językowy. Bywa tak często w obrębie całego kraju lub regionu. Warto tutaj wspomnieć, że niektóre konstrukcje nie powinny być uznawane za dopuszczalne nawet w kontekście uzusu językowego. Chodzi przede wszystkim o sformułowania, które są całkowicie niezgodne z ortografią. Z tego względu słowa takie jak „poszłem” czy „swetr” prawdopodobnie nigdy nie będą postrzegane jako część poprawnej polszczyzny.
Błąd czy nie błąd?
Formowanie się uzusu językowego i przedostawanie się pewnych potocznych form do normy językowej przypomina nieco wielokrotne wypowiadanie kłamstwa na jakiś temat – z czasem jesteśmy w stanie przyjąć je jako prawdę. Podobna ewolucja następuje w tym przypadku, a słów, które dawniej były uznawane za błędy, jest naprawdę wiele. W obecnych czasach słowo „głodówka” jest jak najbardziej zrozumiałe, jednak przez długi czas poprawnym terminem było „głodomorstwo”. Dzisiaj taki wyraz brzmi wręcz kuriozalnie, jako że wypadł z uzusu na rzecz „nowszego” określenia.
Zatem, czy uzus językowy to błąd? Wiele elementów uzusu językowego zapoczątkowało swoje istnienie jako zapożyczenia. Często też poszczególne słowa zmieniamy nawet nieumyślnie, chociażby ze względu na prostszą wymowę. Istnieją także przypadki, gdy ogół społeczeństwa uznaje, że coś po prostu brzmi lepiej. Patrząc na język czysto logicznie, synonimem rabatu powinien być opust, ponieważ ktoś opuścił nam cenę – niektórzy językoznawcy wciąż uznają ten wyraz za jedyną poprawną opcję. Znacznie częściej jednak słyszymy o upuście, mimo że cena właściwie nie została upuszczona.
Podział uzusu językowego
Przyjęcie danego sformułowania lub słowa w uzusie językowym często prowadzi ostatecznie do włączenia go do normy językowej. Głównym czynnikiem, który wpływa na kształt normy, jest sposób wykorzystywania języka w dziełach literackich, a także naukowych. Kolejnym etapem „przejścia” wyrazu czy określenia od bycia błędem do bycia częścią poprawnej polszczyzny jest kodyfikacja – pojawienie się w słowniku. Wróćmy jednak do samego uzusu: warto zaznaczyć, że w zasadzie nie istnieje pojedynczy, wspólny uzus dla całego języka.
Jak podaje Wikipedia, uzus językowy możemy podzielić na indywidualny, grupowy, regionalny i ogólnonarodowy. Pierwsze trzy warianty funkcjonują w danym społeczeństwie, wspólnie składając się na ten ostatni. Uzus możemy również podzielić na literacki i nieliteracki. Pierwszy z nich występuje oczywiście w literaturze, charakteryzuje się przestrzeganiem przyjętych norm językowych, a jednocześnie jest głównym wyznacznikiem zmian w tychże normach. Uzus nieliteracki obejmuje z kolei gwary czy chociażby slang młodzieżowy. W tym przypadku znacznie mniej sformułowań trafia ostatecznie do słowników, lecz zdarzają się również takie przypadki.
Można stwierdzić, że uzus językowy jest sposobem na przystosowanie języka do danego środowiska, który ułatwia poruszanie się w konkretnym gronie poprzez posługiwanie się podobnymi zwrotami.
Uzus jako zagrożenie dla języka?
Wszystkie języki ulegają ciągłym zmianom – chociażby przez zapożyczenia czy różnego rodzaju zmiany społeczne. To w pełni naturalny proces, który powinniśmy przyjąć po prostu jako część ewolucji naszego sposobu porozumiewania się z innymi. W efekcie uznania nowych terminów za poprawne zyskujemy dostęp do większej liczby narzędzi komunikacji, a sam język staje się bardziej różnorodny i kolorowy.
Wiele osób po prostu lubi bawić się słowem, a często po jakimś czasie dany zwrot przyjmuje się wśród danej grupy i zaczyna rozpowszechniać się jeszcze dalej. Oczywiście nie każdy wyraz będzie akceptowany przez innych. Z pewnością było wiele sytuacji, w których nowe określenie zostało uznane za dziwne lub zbyt niepoprawne. Uzus jest w pewnym sensie rozszerzeniem normy językowej, tworząc rzeczywisty obraz funkcjonowania danego języka. Jego rozwój może pokazać, że aktualnie stosowane słownictwo nie spełnia już swojej roli w odpowiedni sposób. Nie jest to jednak zagrożenie dla języka – nasza komunikacja stale przechodzi przez pewne zmiany. Warto jednak mieć na uwadze, że pewne błędy zawsze pozostaną błędami.
0 komentarzy